Samorządowe Przedszkole

 

Nawigacja

List MEN

Joanna Kowalska - 5-6 latki

Nauczanie zdalne 2020/2021

 

 

16.04. Etnograf

„Etnograf – kto to taki?” – rozmowa na podstawie opowiadania, budowanie pojęcia.

Etnograf, czyli muzealne jajka i broń na mamuty

Maciejka Mazan

Wszystko zaczęło się od tego, że Jurek nie chciał się podzielić kanapką.

Zwykle to bardzo fajny kolega, ale nie w przypadku kanapek z jajkiem.

Bo Jurek uwielbia jajka. Mógłby codziennie zjadać dziesięć i nigdy by mu się nie znudziły.

A to bardzo rozczarowało Wojtka, który też lubi jajka, a tego dnia dostał kanapkę z czym innym.

Więc bardzo rozczarowany Wojtek powiedział, że Jurek może sobie zjeść swoją głupią kanapkę z głupim jajkiem.

A Jurek odparł, że nie wie, jak kanapka, ale jajko na pewno nie jest głupie. I na dowód oznajmił, że jajka są nawet w muzeum.

– Na pewno nie – powiedział Wojtek, a Jurek na to, że może to nam wszystkim udowodnić.

Więc poszliśmy razem z nim obejrzeć te muzealne jajka. Na miejscu okazało się, że to nie jest muzeum z samymi jajkami,

a te jajka, które w nim są, to pisanki, więc Wojtek zaczął się wykłócać, że to się nie liczy,

ale myśmy przestali ich słuchać, bo w gablotach znajdowało się mnóstwo ciekawych rzeczy.

Były tam jakieś starodawne stroje, korale, haftowane obrusy – to się akurat mi nie podobało,

ale Wojtek chciał sobie jeden zabrać dla mamy – no i najlepsze ze wszystkiego:

różne dziwne narzędzia – w życiu takich nie widziałem, chociaż pomagam dziadkowi wszystko reperować!

– i Marcin powiedział, że to pewnie broń do polowania na mamuty, bo wyglądały na strasznie stare.

Wszyscy chcieliśmy zobaczyć tę broń na mamuty, zrobiło się trochę głośno i przyszła jedna pani z muzeum.

I Jurek powiedział, że to jego mama. Mama Jurka wyjaśniła nam, że to nie jest broń na mamuty, tylko bardzo stary sierp,

czyli narzędzie do ścinania zboża. – A skąd pani wie? – spytał Marcin, bo jego zdaniem ten sierp wyglądał raczej na broń na mamuty.

Wtedy Jurek prawie się na niego obraził i powiedział, że kto jak kto, ale jego mama wie takie rzeczy najlepiej, bo jest etnografem

 Tego słowa nie znał nawet Janek, który nosi okulary i przeczytał wszystkie książki w naszej bibliotece.

Mama Jurka najpierw wytłumaczyła nam, że jesteśmy w muzeum etnograficznym, a potem

– że etnograf dba o to, żeby nie zaginęła pamięć o dawnych czasach.

Taki etnograf podróżuje po wsiach i miasteczkach, zbiera pisanki, piosenki, tradycyjne stroje i ozdoby.

Może też opisywać zwyczaje i zabawy, odwiedzać ludzi i pytać ich o to, jak wyglądało życie, kiedy byli mali…

– Albo może zbierać broń na mamuty – powiedział Jacek i pokiwał głową.

– Gdyby gdzieś mieszkali ludzie, którzy nadal polują na mamuty, to tak – zgodziła się mama Jurka.

– Ale dopóki ich nie znajdziemy, etnografowie zbierają garnki, korale, kołowrotki, opowieści, kolędy…

I choć w muzeum nie było prawdziwej broni, to wszyscy byliśmy całkiem zadowoleni z tej wycieczki.

Tylko Grzesiek się trochę zawiódł, bo nie udało mu się namówić mamy Jurka, żeby sprzedała mu sierp.

No a Wojtek powiedział, że od patrzenia na taką ilość pisanek zrobił się okropnie głodny

i nawet nie chciał z nami pogadać, tylko popędził do domu, jakby go goniło stado mamutów!

Pytania do opowiadania:

Dokąd dzieci wybrały się na wycieczkę?

Kim była mama Wojtka?

Czym zajmuje się etnograf?

Dlaczego jego praca jest ważna?

Czego możemy się dowiedzieć dzięki jego pracy? .(zwracamy uwagę, że etnograf zajmuje się też kulturą innych krajów, nawet tych egzotycznych.Dowiaduje się, jak żyli, ubierali się i mieszkali dawno temu ludzie.)

Co możemy zobaczyć w muzeum etnograficznym?

„Szklana muzyka” – doświadczenie.

Dzieci dzielą się na zespoły, w każdym zespole jest kilka szklanych naczyń. Zamaczają lekko place w wodzie i ciągną po brzegach kieliszków. Następnie dolewają do każdego niewielkie ilości wody i powtarzają czynność z wodzeniem palcem. Mówią, co zaobserwowały.

Karty Pracy:

15.04

W muzeum

Rozgrzewka:

Słuchanie wiersza:

Mariusz Szwonder

Muzeum z różnościami

To najdziwniejsze muzeum na świecie.
Przeróżne rzeczy ujrzeć możecie.
Dużo ich tutaj – z tego wynika,
że dobrze będzie mieć przewodnika.
A więc pomocą uprzejmie służę,
zapraszam dalej, nie stójmy dłużej.
Niech wejdą wszyscy – dorośli, mali –
do muzealnej największej sali.
Eksponat pierwszy będzie bombowy:
w tym urządzeniu łaty od krowy
prędko zmieniają się w brodę kozy,
a wykałaczki w wysokie brzozy.
Stoi przed wami też urządzenie,
co robi dziurki na zamówienie
do obwarzanków oraz do sera;
stare skarpety dziurawi nieraz.
A ta maszyna brudna jest cała,
bo kurz na książki produkowała.
Następna za to bardzo się klei –
bez niej bałwanów byśmy nie mieli,
bo stąd jest klej do śniegu lepienia.
W sali kolejnej tapczan dla lenia:
jest połączony z dużą lodówką,
by wypoczynek nie był głodówką.
Jest oczywiście też coś dla śpiochów:
budzik, co strzela grochem po trochu.
Za przymierzalnię ta sala służy
różnych ogonów: małych i dużych.
Jest tu też waga, co chętnie waży
piegi, rumieńce, krosty na twarzy.
W tej muzealnej sali trzymamy
do koszul oraz do spodni plamy.
Są tu też paski, które zgubiła
zebra, przez jezdnię gdy przechodziła.
Maść mamy przeciw silnym łaskotkom,
dla grzechotnika smoczek z grzechotką,
supły do nici, wiatr do suszarki,
a dla świetlików jasne latarki.
Pora zakończyć naszą wycieczkę,
zamknąć muzeum oraz bajeczkę.

 

Z wiytą w muzeum-film edukacyjny

Karty pracy:

14.04

Poznajemy cyfrę 9 

Taniec do  piosenki:

Poznajemy cyfrę 9:

Karty pracy do utrwalenia pisowni:

 

 „Łamańce językowe” – powtarzanie łamańców językowych – nauczycielka informuje dzieci, że aktorzy muszą czasami wypowiedzieć bardzo trudne zdania, więc teraz poćwiczymy wypowiadanie łamańców językowych. Nauczycielka powoli wypowiada łamańce językowe, dzieci próbują je powtarzać:

  • Żółta żaba szybko skacze, bo jak skakać ma inaczej?
  • Zagadki Agatki to gradki dla tatki.
  • Żółta żaba żarła żur.
  • Pchła pchłę pchła do wody.
  • Król królowi tarantulę włożył czule pod koszulę!
  • Jeż Jerzy śpi pod liśćmi jak należy.
  • Jerzy nie wierzy, że na wieży jest sto jeży.
  • Stół z powyłamywanymi nogami.
  • Wróbelek Walerek miał mały werbelek.
  • Chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie.

 

 

13.04

W teatrze

Rozgrzewka:

Zabawa słownikowa z czytaniem

Magiczne miejsce 

Marek Majewski

Teatr to jest widownia i scena.

Niby nic magicznego w tym nie ma,

aż do chwili, gdy nagle na scenie

dziwnie zacznie się dziać przedstawienie. (...)

Każda bajka się staje prawdziwa,

gaśnie światło i scena ożywa.

Wszystko może się zdarzyć na scenie.

Działa czar, póki trwa przedstawienie. (...)

Teatr gra. Każdy ma, czego szuka.

A to wszystko nazwya się sztuka.

Gdy dorosnę, to może tu wrócę,

żeby zagrać na scenie w tej sztuce. (...)

Pytania do wiersza i filmu:

Co to jest teatr?

Po co chodzimy do teatru?

Co znajduje się w sali teatralnej?

Kto pracuje w teatrze?

Kodowanie-karty pracy:

KodowanieTeatr.pdf

Zabawa plastyczno- konstrukcyjna " Pacynki"

http://www.praceplastyczne.pl/teatr/35-kukielka-z-pudelka 

http://krokotak.com/2013/03/wooden-spoon-dolls/

http://krokotak.com/2013/04/crocodiles-from-the-nile/

 

12.04

W kinie

Zabawa na rozgrzewkę

„Kino” – rozmowa z dziećmi na podstawie opowiadania.
Kino
Renata Piątkowska
Jak ja lubię kino. Choć do wczoraj wcale o tym nie wiedziałem. Nie wiem czemu, ale jak już
jest coś fajnego, dorośli trzymają to w tajemnicy. Na szczęście usłyszałem, jak mama mówi
do babci:
– Wzięłabym Tomka na bajkę o koniku Garbusku, ale nie wiem, czy nie jest jeszcze za mały
na kino.
– Ja za mały?! Ja?! Na bajkę o garbatym koniu?! – krzyknąłem, a łzy jak na zawołanie stanęły
mi w oczach.
Wtedy mama wzięła mnie na kolana, przytuliła i powiedziała:
– No dobrze, już dobrze. Pójdziemy do tego kina.
Łzy obeschły natychmiast, a mój kłopot polegał już tylko na tym, którą zabawkę zabrać ze
sobą na tę wyprawę. Wybrałem pluszowego kucyka, bo to w końcu miał być film o jakimś jego
garbatym koledze. I tak trzymając kucyka za ogon, a mamę za rękę, wkroczyłem do kina. Było
tam pełno dzieci, mam i kilku tatusiów. Najpierw musieliśmy kupić bilety. Potem już nie musieliśmy,
ale ja bardzo chciałem i mama mi kupiła tekturowy kubek pełen prażonej kukurydzy
i drugi z zimną colą. Wszystkie dzieci miały takie kubki i wszystkim wysypywała się z nich kukurydza.
Ja mojej bardzo pilnowałem, ale i tak trochę mi uciekło. A potem zobaczyłem wielką
salę pełną krzeseł ustawionych w dwóch rządkach. Kiedy zajęliśmy nasze miejsca, mama zdjęła
mi kurtkę i wstawiła swój kubek z colą do specjalnego okrągłego otworka. Każde krzesło miało
przy poręczy taki uchwyt. I to było w tym kinie najfajniejsze ze wszystkiego, bo można było
mieć wolne ręce, a napój się nie rozlewał. Tego samego zdania był chłopczyk, który siedział
obok mnie. Okazało się, że ma na imię Dominik i też trzyma swój kubek w takim uchwycie. Potem
nagle zrobiło się ciemno i trochę strasznie. Rozmowy ucichły i nie wiedziałem, co będzie
dalej. Złapałem więc mamę za rękę, żeby się nie bała, a ona szepnęła:
– Zaraz, Tomeczku, zacznie się film.
Skoro tak, to wyjąłem mojego pluszowego kucyka i pouczyłem go:
– Siedź cichutko na moich kolanach, bo zaraz się zacznie.
I rzeczywiście ktoś, przez te ciemności nie widziałem kto, rozsunął ogromne zasłony i zobaczyłem
wielki na całą ścianę ekran. A właściwie zobaczyłem tylko pół ekranu, bo drugą połowę
zasłaniała mi czyjaś głowa pełna loczków. Okazało się, że to głowa jakiejś mamusi, która siedziała
w rzędzie przed nami. Za to muzykę słyszałem dokładnie, bo była bardzo głośna. Opowieść
o dzielnym koniku Garbusku, była bardzo zawiła, zwłaszcza że ja widziałem tylko górną
część ekranu, na której niewiele się działo. Dużo więcej musiało się dziać na dole, bo często
słychać było różne piski, odgłosy walki i stukot kopyt. Trochę się znudziłem i zauważyłem,
że Dominik też nie patrzy na ekran, tylko ustawia na poręczy krzesła dwa rządki landrynek.
Okazało się, że on nie ma prażonej kukurydzy, więc postanowiliśmy się wymienić. Dał mi jeden
rządek cukierków za pół kubka kukurydzy. Landrynki oblepiły mi palce, więc poprosiłem
mamę o chusteczkę, a ona ku mojemu zdumieniu powiedziała:
– Och, nie płacz kochanie. Wszystko dobrze się skończy. Zobaczysz.
Obiecałem, że nie będę płakał, i założyłem się z Dominikiem, który z nas szybciej wypije
swój napój. Dominik był pierwszy, ale chyba trochę oszukiwał, bo część coli polała mu się po
koszuli i spodniach. Właśnie miałem poprosić mamę, żebyśmy sobie już stąd poszli, gdy nagle
rozbłysło światło i wszyscy zaczęli podnosić się z miejsc. Dominik zgubił mi się gdzieś w tłumie
dzieci, które gnały do wyjścia. Mamusie szły wolno z tyłu i wzruszone, wymieniały uwagi
o filmie.
– Podobało ci się w kinie? – spytał tata, ledwo wróciliśmy do domu.
– Było super – przyznałem. – Nie wiem, o co chodziło z tym garbatym koniem, ale było
fajnie. A byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie gasili tych świateł. Po ciemku trudno się bawić i wymieniać
kukurydzę na landrynki – dodałem.
No i niech mi ktoś powie, z czego tata tak się śmiał cały wieczór?
 

Po wysłuchaniu opowiadania, dzieci odpowiadają na pytania dotyczące treści, np.

Dokąd poszedł Tomek z mamą?

Co wziął ze sobą?

Co to jest kino?

O czym był film, który chłopiec miał obejrzeć?

Jak  wyglądało kino w środku?

Co widział Tomek w sali kinowej?

Co robił chłopiec w kinie?

Jak można ocenić zachowanie Tomka i Dominika w kinie? 

Stopklatka” – zabawa pobudzająco-hamująca. Dzieci poruszają się w dowolny sposób
przy szybkiej muzyce. Na hasło: Stopklatka zatrzymują się i trwają w bezruchu, dopóki znowu
nie usłyszą muzyki.

Jak należy zachować się w kinie ? - film edukacyjny

 

 

9.04

Malujemy muzykę

Na rozgrzewkę nauka tańca węgierskiego ( potrzebne będą chusteczki higieniczne)

"Wiosenny krajoobraz z brzozami"-zabawa muzyczno plastyczna ( potrzebujemy farb, pędzli mocno rozwodnionych, kartkę, biała kartka z narysowanym paskiem, czarna kredka, patyczki do uszu, klej)

Za chwilę usłyszycie muzykę, Zamieńcie wasze pędzle w tancerzy, którzy przy tej muzyce będą tańczyć, a przy okazji malować linie, wzory i inne esy-floresy. Do każdego koloru jest jeden pędzel-wybierzcie dla siebie pierwszy kolor. Podczas trwania muzyki nie dobieramy farby-tancerz nie może przerywać tańca. Gdy prace schną , dzieci wydzierają z białego papieru paski o szerokości 2-3 cm różnej długości i komponują z nich pień brzozy-czarną kredką rysuja kreski. Pień brzozy dzieci przyklejają na wcześniej namalowaną kompozycję. Następnie przy użyciu patyczków do uszu i zielonej farbki stemplują listki.

Utrwalenie nowo poznanej litery F

Kreślimy literkę F w powietrzu przy odtwarzanej piosence:

 https://www.wsip.pl/naukazdalna/zasoby/planeta-dzieci-szesciolatek/?aitem=10412

Wykonujemy karty pracy:

A na koniec troszeczkę rytmiki:

 

8.04

Na koncercie

Poranna rozgrzewka 

Taniec do piosenki

Film edukacyjny "Instrumenty muzyczne"

Rozmowa na temat filmu:

Co to jest filharmonia?

Gdzie odbywają się koncerty?

Kto gra na instrumentach?

Jakie mamy instrumenty muzyczne?

W jaki sposób okażemy muzykom, że szanujemy ich muzykę?

kolorowanie obrazka według wzoru:

Zabawa plastyczno-konstrukcyjna

Wykonaj dowolny instrument muzyczny według podanych wzorów:

https://ekodziecko.com/category/instrumenty

 

7.04

Artyści to my

Poranna rozgrzewka 

"Artysta malarz"-rozmowa na podstawie filmu.

Pytania do filmu:

Czym zajmuje się malarz?

Gdzie malarz maluje swoje obrazy?

Co można namalować?

Jakich przyborów używa do malowania obrazów?

Gdzie możemy podziwiać obrazy malarzy?

"Fiołki"-zabawa plastyczna

Zadaniem dzieci jest namalowanie farbami plakatowymi kompozycji kwiatowej.

"F jak farby"-poznajemy literkę f 

Karty pracy -ćwiczenia pisowni małej i dużej literki 

 

 

6 .04.2021r.

Szanujemy ludzi, rzeczy i przyrodę

Ćwiczenia na rozgrzewkę:

"Rzeby"- zabawa pobudzająco hamująca. Dzieci biegają swobodnie. Na dowolny sygnał stają bez ruchu w jakiejś wymyślonej pozie udając rzeźby.

"Malarze"-ćwiczenia ramion. Dzieci naśladują malowanie dużego obrazu np: malarz maluje duże koła, malarz maluje od góry do dołu paski, malarz maluje serca.

"Kornelia i Stefan"- rozmowa o szacunku na podstawie opowiadania.

Joanna M. Chmielewska

Kornelia z rodzicami przyjechała na weeekend do Karpacza. Wczoraj chodzili po górach, a dziś...

-Mamo, gdzie dzisiaj pójdziemy?-spytała Kornelka, wksakując do łóżka

-Do muzeum, a potem nad wodospad-odpowiedziała mama-Ubieraj się szybko, jedz śniadanie i wychodzimy.

Dziewczynka bardzo chciała zobaczyć wodospad, lecz do muzeum wcale jej nie ciągnęło. Była już kiedyś w muzeum z wujkiem. Widziała tam zbroje rycerskie, miecze, armaty, mundury chyba sprzed stu lat, mapy i tablice z jakimiś napisami. Wujek wszystko czytał i strasznie długo oglądał każdy eksponat, a Kornelka nie mogła się doczekać, kiedy wreszcie stamtąd wyjdą.

-Musimy iść do tego muzeum?-spytała sięgając po kanapkę.

-Nie musimy, ale chcemy.-Mama wrzuciła butelkę wody do plecaka.

-Kto chce, ten chce -mruknęła Kornelia. Ty też wolałabyś od razu iść nad wodospad, prawda?-zwróciała się do ulubionego misia. Ale Stefan jak zwykle nic nie odpowiedział. Grzecznie siedział w kieszeni sukienki, skąd wystawał mu tylko brązowy łepek.

-Jak w muzeum będzie nudno, to zaczniemy marudzić-szepnęła do niego dziewczynka, kiedy wychodzili z pensjonatu.

Rodzice Kornelii zatrzymali się przed niewysokim budynkiem.

-Jesteśmy na miejscu. Córeczko chcesz przeczytać, jakie to muzeum?-tata wskazał napis nad wejściem. Kornelka niechętnie pokręciła głową. Napis był długi, a ona dopiero uczyła się czytac. Nie obchodziło jej, co to za muzeum, więc po co się męczyć?

-Jestem pewien, że ci się tutaj spodoba-Tata otworzył szklane drzwi. Kornelia mruknęła coś niewyraźnie i nie rozglądając się weszła do środka. tata kupił bilety, pani otworzyła im drzwi do sali i podała mamie informator.

-Mamo tu są lalki w strojach ludowych!-zdziwiła się Kornelia, podchodząc do pierwszej gabloty-Pani w przedszkolu pokazywała nam takie na obrazkach. Ojej zobacz jaki malutki dzbanek i filiżanki! A jaką kolorową malowaną szafe mają te lalki! I tu też są lalki!i Dziewczynka biegała od jednej witryny do drugiej-I tutaj! A tam figurki górali i owieczek- mówila podekscytowana. 

- O ile samochodzików! Ja chciałabym ten niebieski z odkrytym dachem. Jakby się go dało powiększyć to dopiero by było!-Kornelia zatrzymała się przed gablotą pełną zabytkowych modeli aut. Wszystkie były takie śliczne, błyszczące i zupełnie inne od samochodów, które widywała na ulicy.

-Gdy babcia Ania była mała, to jeździły takie auta?-zapytała

-Nie. One są jeszcze starsze. Z czasów twojej prababci-odpowiedział tata.

-To strasznie dawno.-Kornalia nie umiała sobie nawet wyobraźic, kiedy to mogło być.

-Mamo, patrz, lalki babcie.-Dziewczynka wskazała figurki w długich sukniach siedzące przy stole.-A jakie mają miny. Jakby im się nic nie podobało.

-To posępne kobiety z Holandii-Mama zajrzała do informatora.

-Hmm..a gdzie ja widziałem przed chwilą podobną minę? Zdaje się że u jakiejś dziewczynki, która nie chciała iść do muzeum-zaśmiał się tata.

Nie wiedziałam że to będzie takie muzeum-Kornelia rozejrzała sie wokoło. Tu chyba są same zabawki-dodała ze zdziwieniem.

-Bo to jest muzeum zabawek-wyjaśnił tata.

-Takie specjalne muzeum dla dzieci?

-Nie tylko dla dzieci. Mama spojrzała na starszą panią i pana, którzy właśnie weszli do sali.- Dorośli mogą tu powspominać dzieciństwo, ale także dowiedzieć się wielu rzeczy.

-Na przykład czego?

-Jakimi zabawkami bawiły się i bawią dzieci w różnych stronach świata, z jakich materiałów robiono kiedyś zabawki.

-Mamo, patrz jaka malutka łazienka-przerwała Kornelia. - I wanna na złotych nóżkach! I taki stary piec do podgrzewania wody i złoty prysznic! babcia ania mowiła, że jak była mała też miała taki piec w łazience.

-O właśnie, teraz już wiesz, jak wyglądały dawniej łazienki-powiedziała mama.

W witrynach przy wyjściu mieszkały misie. Małe duże, białe, brązowe, beżowe, szare, żółte, miesie chłpopcy, miesie dziewczynki, miesie z bajek i filmów, na ławeczce siedziała misia panna młoda z welonem na głowie, pan młody, w ciemnej kamizelce, a za nim w wilklinowym fotelu pani misowa. A co robił Stefan? Przykleił nos do szyby i wcale nie chciał się ruszyć. Może rozmawiał z misiami w jakimś niesłyszalnym języku?

-Stefanie musimy już iść. Ale jeszcze kiedyś tu wrócimy. To muzeum jest całkiem fajne. nie?-Kornelia poprawiła misiowi grzywkę, która przykleiła mu się do czoła-Ciekawe co w muzeum zabawek zostanie z naszych czasów? Jak myślisz? Ale Stefan, jak to Stefan nie odpowiedział.

Rozmowa na temat opowiadania:

Dokąd rodzice zabrali Kornelkę?

Dlaczego na początku dziewczynka była niezadowolona?

Jak zachowywała się Kornelka w muzeum?

Czego dowiedziała się podczas zwiedzania?

Co musimy robić, by za wiele lat jakieś inne dzieci mogły zobaczyć jak wyglądały dzisiejsze zabawki?

Co lub kogo jeszcze trzeba szanować ?

CO to jest szacunek?

Jak można okazać szcunek?

Praca plastyczna: Dzieci na małych kartkach robią rysunki będące odpowiedzią  na pytanie "Co to jest szacunek"

Zapraszam do wirtualnego spaceru po muzeum zabawek-http://gra.muzeumzabawek.pl/

Paczka_Puszatka_WP_nagranie_pios_Literki_F.mp3 Słuchanie piosenki o literce "F"